Drodzy czytelnicy!
Z ogromnym bólem zawiadamiam, że Alicja (w ciągu ostatnich miesięcy będąca w śpiączce) w ostatnich dniach umarła. Nie będę publikował następnych rozdziałów, jak i nie będę ich pisał, a wcześniejsze zniknęły z bloga. Wszystko w życiu ma swój kres, jak śpiewała Anna German.
Jednak należy żywić nadzieję, że po śmierci wszyscy zmartwychwstaniemy. A
bardzo prawdopodobne, że Alicja powróci do życia znacznie, znacznie wcześniej
niż my - w perspektywie dwóch-trzech najbliższych lat. Zmieniona, odmłodzona,
ale wciąż szalona, i wciąż poszukująca odpowiedzi na pytanie, kim jest morderca
ciotki Weroniki, i dlaczego ją zabił.
By uspokoić lub załamać wszystkich wszem i wobec, oświadczam, że nadal piszę :)
To, nad czym
pracuję, nie jest niestety tak zwariowane, jak "Alicja...", ale mam
nadzieję, że kiedyś - gdy skończę - zyskam czytelników. Powiem tylko, że jest
to historia brata ciotecznego szalonej kucharki, a ona sama pojawia się już w
piątym rozdziale, jako bohaterka poboczna.
Jeśli ktoś ma ochotę zapoznać się z pierwszymi stronami tego tworu, proszę zgłosić e-mail w komentarzu pod tym postem.
Do zobaczenia (może kiedyś),
Pozdrawiam,
Tomanek